Dżem brzoskwiniowy
Kupując dom na obrzeżach miasta, dostałam w spadku dwa drzewa brzoskwiniowe, które obfitują w owoce. Zawsze we wrześniu robię na zimę pyszne i pachnące dżemiki. Testowałam różne sposoby przetwarzania ich, ten poniżej wg. mnie jest najsmaczniejszy. Pracy jest bardzo mało, najgorzej z obieraniem ;)
- ilość brzoskwiń dowolna- adekwatna do potrzeb
- cukier- ilość adekwatna do potrzeb, czyli taka słodkość jak nam smakuje
- żelfix, dżemix czy cokolwiek innego żelującego ( ja zazwyczaj korzystam z tego z Biedronki)
Brzoskwinie obrać, wrzucić do gara. ja lubię jak w dżemie wyczuwalne są kawałki owoców więc tylko cokolwiek ubijam tłuczkiem do ziemniaków (albo ręką rozdrabniam) i zagotowuję. dosypuję taką ilość cukru aby nie było za słodkie i cukier żelujący. I teraz UWAGA:- na odwrocie torebki cukru żelującego zawsze napisana jest ogromna ilość cukru do osłodzenia- NIE MUSIMY się tego trzymać. Pomimo, że dodamy mniej, nic się z przetworami nie stanie. jeśli chodzi o cukier żelujący też zawsze dodaję go mniej ( niż w zalecanych proporcjach) bo wtedy jest strasznie ściśnięta galareta.
Zagotować wszystko razem. Gorące rozlewać do słoików, zakręcić. Odwrócić do góry dnem. Na kolejny dzień wynieść do chłodnego i ciemnego miejsca.
Komentarze
Prześlij komentarz